Przejdź do głównej zawartości

Boże Narodzenie w naszym Domu Serca w Salwadorze

Kochani! Ta wigilia była wyjątkowa... cały dzień 24 grudnia odwiedzaliśmy naszych przyjaciół, którzy samotnie spędzają święta, algo którzy bardziej potrzebowali w tym dniu naszej obecności... Przygotowaliśmy małe podarunki i z gitarą ruszyliśmy w dzielnicę. Niektóre odwiedziny były zwykłe, niektóre bardziej nastrojowe czy świąteczne, jednak niesamowite było dla mnie to wrażenie, że Jezus przychodzi w codzienności, w prostocie kolejnego dnia. Nie tylko dlatego, że klimat się nie zmienia na święta, nie ma śniegu itp. Bardziej dlatego, że części naszych przyjaciół nie stać na świętowanie Bożego Narodzenia. Wielu z nich jest samotnych, opuszczonych przez dzieci, braci czy rodziców. Ten dzień dla nich niewiele różni się od pozostałych dni. I w taki "zwykły" dzień Bóg pragnie żyć pośród nas.

Niezwykłe było również to, że w ten dzień to nasi przyjaciele najwięcej mówili o Bogu (ewangelicy, katolicy, każdy) - a im trudniejsze były ich doświadczenia, tym większe mają w Nim zaufanie...!

O 11 w nocy zaplanowaliśmy godzinę adoracji, pośród nieskończonych wystrzałów i dymu petard. Niestety tak tu się świętuje Boże Narodzenie - hukiem i dymem, głośną (czasem wręcz wulgarną) muzyką. Po całym dniu byłam tak zmęczona, a te petardy pod naszymi drzwiami tak mnie zniechęciły, że zastanawiałam się - "Jezu, na jaki świat przychodzisz? Okropny!" Ale właśnie tak jest. On chce przyjść na taki świat - często ciemny, hałaśliwy, straszny, zniechęcający... i rozświetlić go swoim blaskiem!








Komentarze

Popularne posty z tego bloga

List nr 10 "Pierwszym celem życia poświęconego Bogu jest uwidocznić wspaniałe rzeczy, które Bóg realizuje w kruchej ludzkości osób powołanych." Jan Paweł II Kochani! Czas mija szybko! Tyle osób które przewijają się przez nasz dom, tyle historii, że już sama nie wiem, o których pisałam. Ale to nic, ważne są te konkretne, które w ostatnim czasie poruszyły nasze serca. Daniel Przychodzi do nas do domu w zasadzie od kiedy pamiętam, ale gdy spotkałam go kilka tygodni temu, ciężko go było rozpoznać. Ma 19 lat, mieszka razem z babcią, jego mama go zostawiała gdy był niemowlęciem, tata od wielu lat mieszka w USA. Daniel jest tak wielki jak jego wyobraźnia. Na prawdę, rozmiarem dorównuje Michelowi Jordanowi (i jedynym jego zajęciem jest gra w koszykówkę), wyobraźnią i przesadą we wszystkim co opowiada, niezłemu scenarzyście. Na początku kłamał tyle, że nikt z nas nie miał pojęcia gdzie się zaczyna i gdzie kończy jego prawdziwe życie. Jedno jednak było pewne, Daniel ...
List nr 11 część druga Dom Serca sługi bożego Faustyno Perez Sabina Kuk, Salwador Grudzień 2019 „Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Uradowany poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę. Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca, poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją.” Mt 13, 44-45 Kochani przyjaciele!  W tym liście chciałabym  podziękować Bogu, że poprzez Was i dzięki waszej pomocy i obecności mogę żyć na misji. Że mogę odnajdywać skarb i drogocenne perły. To prawda, że ten skarb jest ukryty. Musiałam wyjść nie tylko z mojego domu ale i z mojej kultury, moich pomysłów, przyzwyczajeń, limitów itp. Wyjść na pole, które wydaje się czasem mało atrakcyjne, pełne brudu, hałasu, gorąca, zmęczenia i biedy. Ale gdy w pewnym momencie ten skarb jest nam dane spotkać, to ta chwila, to spotkanie, ta rozmowa, ta histor...

Drugi list z San Salvadoru

List nr 2 Dom Serca im. sł. Bożego Faustino Perez San Salwador Luty 2018 „ Żyć w zachwycie i z wdzięcznością, to cała ich misja” o. JB [o pasterzach z Betlejem] Kochani! Cieszę się, że mogę znów napisać do Was z mojego kraju zwanego „małym palcem Ameryki Centralnej” (ze względu na swój uroczy rozmiar) czy hamakiem w dolinie (ze względu na drobne wstrząsy ziemi, które mamy tutaj co tydzień, dla mnie nadal emocjonujące, dla innych to zdrowa codzienność). Ostatni czas był dla nas bardzo intensywny, pełen zdarzeń, osób i życia! Zwłaszcza grudzień obfitował w spotkania, emocje i zadania ze względu na Boże Narodzenie (np. codzienne Las Posadas – zwyczaj jakby nasi kolędnicy) i Despedidę (pożegnanie) Stephane – wolontariuszki z Brazyli. Ciągle daję się złapać w pułapkę i myślę, że kolejny tydzień będzie spokojniejszy. Tymczasem dzieje się tyle, że moja pamięć się buntuje i gdy mamy spotkanie, by zaplanować kolejny tydzień, już nie pamiętam co się działo poprzedniego. Na...